czwartek, 11 grudnia 2014

Słowem wstępu

Mieszanka studencka - popularna przekąska, produkt spożywczy złożony z różnego rodzaju orzechów: arachidowych, laskowych, włoskich, orzechów nerkowca, migdałów oraz rodzynek. Jest wysokokaloryczny i bogaty w składniki odżywcze (tłuszcze jedno- i wielonienasycone, węglowodany), nadaje się zatem do jedzenia szczególnie w okresie wzmożonego wysiłku intelektualnego (a zatem dla studentów – stąd nazwa) i fizycznego (za wikipedia.pl). Pychotka, prawda? Niestety nie dla mnie - oprócz rodzynek, same silne alergeny, po których szybko skończyłbym 300 metrów od domu, tj. na cmentarzu. Dlaczego więc taka nazwa bloga? Może dlatego, że w pewnym sensie mam uczulenie na życie studenckie, a raczej nigdy w pełni takiego nie zaznałem. Na pewno moje dotychczasowe życie studenckie można nazwać mieszanką, gdyż oprócz studiowania na kierunku Soc, pracuję m.in. w szkolnictwie i oprócz tego, że w wielu przypadkach zajęcia na uczelni pokrywają się z moimi lekcjami, a co za tym idzie brakuje mnie na wielu zajęciach, to jeszcze dużą część pracy wykonuję w domu, co również nie wpływa korzystnie na studencką stronę mego życia.
Cóż, blog to dla mnie nowość. Ogólnie rzadko dzielę się z ludźmi swoimi przeżyciami i myślami. Nie, nie jestem skryty, a już na pewno nie zamknięty w sobie. Wolę słuchać niż mówić. Lubię zadzwonić do przyjaciół, zadać kilka pytań wprowadzających i wsłuchiwać się w ich historie.
Teraz muszę się otworzyć przed potencjalnymi "czytaczami". Niech będzie. Może coś ciekawego z tego wyniknie i przestanę traktować bloga, jako miejsce, gdzie ludzie poprawiają swój wizerunek, czy dzielą się ze wszystkimi swoimi przeżyciami, bo tak na prawdę nie mają jednej lub kilku zaufanych osób, którym mogą się zwierzyć.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz