czwartek, 11 grudnia 2014

Dzień jeden

Dziś czwartek, druga połowa tygodnia. Wstałem około 7:15, pomimo tego że miałem na 8 do pracy i w normalnych warunkach muszę pokonać niecałe 40 km. Jednak dziś warunki były anormalne. Nocowałem u A. skąd do szkoły mam 3 minuty drogi piechotą.  Z zaplanowanych 6 godzin lekcyjnych odbyły się tylko 3, gdyż po placówkach oświatowych hulają wirusy, które to w mniejszy lub większy sposób dotknęły również mych wspaniałych uczniów. Wracając do domu zrobiłem zakupy i przyrządziłem mojej żonie obiad. Oczekując na przybycie mej ukochanej rozpocząłem pisanie bloga. Jej powrót się przedłużał. To dało mi czas na dopisanie kilku...zdań do swej niezwykle interesującej pracy magisterskiej.
Obiad
.
.
.

Teraz zajmuję się blogiem, a za chwilę będę przygotowywać się do kolejnego dnia w szkole. Mam nadzieję, że w szkole nr 2 dzieci są bardziej odporne na psikusy zimowej aury i zrealizuję założone przeze mnie przedsięwzięcia.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz